Mszańscy Rabini
Rodzina mszańskich rabinów wywodziła się z Nowego Sącza - stamtąd do naszego miasteczka przybył z rodziną pierwszy rabin Mszany Dolnej, Josef Holländer. Jego matka miała być córką naczelnego rabina Lwowa. Holländerowie zjawili się w Mszanie Dolnej ok. 1875 roku. Potwierdzałby to późniejszy dokument poświadczający urodzenie Jochwed Schwitzer, na podstawie świadectwa 2 świadków, zawierający adnotację: „wtenczas księgi metrykalne jeszcze nie istniały, gdyż dopiero w 1876 r. zostały założone” (Jochwed przyszła na świat w 1874 r.). Na poświadczeniu widniej pieczęć i podpis syna Josefa, drugiego i zarazem przedostatniego rabina Mszany, Natana Holländera. Dla przybyłych z jednego z głównych miast Galicji, ówczesna w większości drewniana Mszana, bez asfaltowych ulic, z wszędobylskim błotem, mogła być cywilizacyjnym szokiem. Jednak zostali w naszym mieście, Josef założył urząd rabinacki, na przełomie XIX i XX w. zbudowano dużą, murowaną synagogę. Rabin z rodziną zamieszkał w wynajmowanym od rodziny Mitanów budynku przy Rynku, nieopodal synagogi; Olga Illukiewicz podaje, że było to pod nr 11. Urząd rabina w Mszanie Dolnej sprawowali po kolei trzej Holländerowie: po śmierci Józefa, zastąpił go na urzędzie syn, Natan Dawid – dzięki uprzejmości jego wnuka, Eliego Zobarmanna, dysponujemy jego fotografią. Niewiele mamy wspomnień dotyczących osoby rabina; pan Henryk Zdanowski wręcz nie przypominał sobie jego istnienia (wywiad z dn. 28.12.2009 r.), musiał to zatem być rzeczywiście skromny człowiek. Aleksander Kalczyński w swoich wspomnieniach o mszańskich Żydach pisze, że stosunki między rabinem a rezydującym w pobliżu proboszczem Mszany, układały się dobrze – mieli przy okazji świąt częstować się wzajemnie macą i ciastem. Przy synagodze istniał cheder, żydowska szkoła religijna, którą prowadził zapewne rabin. Natomiast w państwowej szkole podstawowej religię mojżeszową wykładał w wymiarze 6 godzin tygodniowo, mieszkający w Makowie Abraham Arbeit (wg Kroniki Olgi Illukiewicz, s.128)
Natan Dawid Holländer zakończył życie 19.06.1938 r. o godz. 20:00 na krakowskim Kazimierzu, przy ul. Szerokiej 2, na skutek poważnych chorób. Miał 71 lat. Został pochowany, jak jego ojciec i wspólne z nim, na cmentarzu żydowskim przy ul. Miodowej w Krakowie. Na urzędzie zastąpił go syn, Aron Arie (Lejb) Holländer. Trzeci i ostatni rabin Mszany urodził się w naszym mieście 7.05.1910 r. Miał zaledwie 28 lat, gdy przyszło mu przewodzić religijnej wspólnocie mszańskich Żydów. Sprawował swój urząd w najtrudniejszym okresie: wojny i Zagłady swego ludu. Sam został zamordowany jeszcze przed ogólną egzekucją, prawdopodobnie wraz z całą grupą rabinów z Sądecczyzny w 1942 r. Jego rodzinę: żonę Bejlę Perel (ur. 18.05.1907) i dzieci: 11-letniego Chaima Josefa, 9-letnią Chaję Mirl, 8-letnią Ester i 6-letniego Chaskiela, zamordowano na Pańskim 19.08.1942 r. Na liście zabitych widnieje nadto nazwisko Adeli Holländer, ur. w 1879 r. żony Natana Dawida, matki ostatniego rabina Mszany. Abraham ur. w 1897 r., brat Natana Dawida wraz z rodziną: żoną Malką i trojgiem dzieci, także zginął na Pańskim. Część rodziny, która wyemigrowała przed II wojną światową, ocalała i żyje w USA i Izraelu.
Synagoga
Mszańska synagoga została zbudowana pod koniec XIX w. Był to murowany budynek powstały na planie prostokąta. Zbudowana była z otynkowanych cegieł, miała wysokie, zaokrąglone u góry okna i okrągły świetlik pod samym dachem. Nie zachowały się niestety, żadne informacje o jej wystroju i wnętrzu, dysponujemy jedynie nielicznymi zdjęciami zewnętrznymi. Najcenniejsze jest to, na którym na tle białej ściany bożnicy widać dzieci z rodzicami – to ewidentnie jakaś uroczystość. Pierwszy mężczyzna z lewej, to wg relacji pani Anny Kadłubek, która zdjęcie nam udostępniła, nauczyciel wychowania fizycznego, pan Stachura. Początkowo sądziliśmy, że fotografia przedstawia jakieś żydowskie święto, stawiając – ze względu na trójkątne czapki dzieci – na Purim. Jednak zważywszy na sąsiedztwo szkoły powszechnej, nie można wykluczyć, że to jakaś szkolna uroczystość. Być może są na zdjęciu także żydowskie dzieci i ich rodzice, bo do tej szkoły grupa takich dzieci uczęszczała. Drewniany płot dzielący budynek synagogi z placem, na którym są dzieci, sugeruje także raczej wydarzenie szkolne, nie religijne. Synagoga znajdowała się w bezpośredniej bliskości szkoły, tuż przy rynku, w sąsiedztwie kościoła parafialnego. Podczas II wojny światowej została na rozkaz władz okupacyjnych zburzona, cegły pozwolono „aryjskim” mieszkańcom zabrać. Niestety, znaleźli się chętni. Niektórzy wykorzystali je na budynki gospodarcze, nawet stajnię. Sprzęty synagogalne – poza najcenniejszymi, zrabowanymi przez Niemców – wysypano na plac na Rynku, ludzie rozebrali je między siebie. Także księgi z chederu przy synagodze. Pani Ania opowiada o stosach książek, na których dzieci urządziły sobie zjeżdżalnię, inny świadek wspomina o skórze z oprawy księgi, z której uszyto dla jego mamy tornister. W 2017 roku podjęliśmy inicjatywę upamiętnienia miejsca, w którym stała synagoga stosowną tablicą informacyjną. Po 3 latach udało się projekt ten doprowadzić do końca, tablica stanęła dokładnie w miejscu, gdzie niegdyś nasi Starsi Bracia w wierze wznosili modły do Boga w swojej bożnicy, której nie dane było istnieć na naszej ziemi nawet 50 lat.
Polecamy także osobny, autorski artykuł Jolanty Kruszniewskiej na temat rodziny mszańskich rabinów: https://www.sztetlmszanadolna.com/pl/unnamed-291.html