Borgerowie i Goldbergerowie

Rodzina Borgerów nie pochodziła z Mszany Dolnej, tu jednak miała krewnych - Goldbergerów i tu przybyła podczas wojny po wysiedleniu z Zembrzyc. Tu również, niestety, znalazła się wśród Ofiar masowej egzekucji na Pańskim 19.08.1942 r. i spoczęła w naszej ziemi. Rozalia i Lipman Borgerowie z synem Bernardem zamieszkali w Mszanie Dolnej u rodziny Goldbergerów, z którymi byli podwójnie spowinowaceni: Rozalia była z domu Goldberger, a starsza córka Borgerów, Salomea, wyszła za mąż za młodszego Goldbergera, właściwie swojego wuja. Wraz z mężem i dwiema córeczkami trafiła do wadowickiego getta, a stamtąd, do komór gazowych w Auschwitz. Młodsza córka, Borgerów, Golda, także poprzez getto w Wadowicach znalazła się w obozie koncentracyjnym w Gross Rosen, ale ocalała. Jej córka, Szoszana, odnalazła kontakt do nas; to dzięki niej możemy więcej opowiedzieć o losach tej rodziny. Najstarszy syn Borgerów, Abraham/Roman, stał się ważnym świadkiem Zagłady, także tej w Mszanie. Po ucieczce z obozu w Pustkowie, do którego trafił w kwietniu 1941 r., przybył za rodzicami i młodszym bratem do Mszany,  jednak 19.08.1942 r. znalazł się w grupie młodych mężczyzn oddzielonych do pracy i przeżył zarówno mszańską masakrę, jak i Zagładę w ogóle, choć także poprzez piekło obozów. Roman Borger złożył świadectwo na temat Zagłady w Mszanie Dolnej, był świadkiem na procesie zbrodniarzy, a jego zeznania w Żydowskim Instytucie Historycznym uzupełniają znacząco wiedzę o tym, co działo się w Mszanie zarówno podczas okupacji, jak i tragicznego dnia 19.08.1942 r. Jego kuzyn, Józik Goldberger, u którego rodziców zamieszkała w Mszanie rodzina Borgerów, spełnił niezwykle ważną dla historii mszańskich Żydów rolę – także oddzielony przed egzekucją do grupy młodych pracowników, którzy jeszcze mieli przydać się III Rzeszy, po tym straszliwym mordzie wykradł pijanym katom kopię listy według której w tym dniu metodycznie mordowali żydowskich mieszkańców, w tym obie rodziny: Goldbergerów i Borgerów. Lista trafiła  do Eugeniusza Fudryny, który przechował ją do końca wojny i przekazał potomnym. Józik, opisywany nam także przez pana Henryka Zdanowskiego jako jego dobry kolega, zbiegł potem Niemcom, jednak – czy to nie mając się gdzie ukryć, czy w rozpaczy i braku nadziei, wrócił do Mszany i tu – wg relacji pana Henryka, został zamordowany. Nieco inną wersję jego losów przedstawia Abraham Borger, jego jednak w tym czasie w Mszanie już nie było. Tak czy inaczej, Józik Zagłady, niestety, nie przeżył.

Fotografia Rozalii i Lipmana Borgerów, którą przekazała nam ich wnuczka, Szoszana Rosenberg, jest przejmująca z wielu powodów. Oto dwoje skromnie, lecz porządnie ubranych starszych ludzi patrzy w oko obiektywu, a my mamy świadomość, że od śmierci, a przedtem poniżenia i sponiewierania, dzielą ich już tylko godziny. Ponieważ wśród mszańskich Żydów rozpuszczono pogłoskę, że następnego dnia wyjeżdżają do pracy na Wołyń, państwo Borgerowie w przeddzień „wyjazdu” udali się do fotografa, by zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie dla rodziny. Obawiali się, że mogą nie wrócić z tak dalekiej podróży, ciężkiej pracy, a może przeczuwali, o jaką „podróż” chodzi? Czy fotografem owym, który utrwalił ich ostatnie godziny na naszej ziemi był trudniący się tym podczas okupacji w Mszanie Dolnej adwokat z Krakowa Maurycy Gottlieb, ochrzczony Żyd, który także z rodziną zginął na Pańskim? Bardzo prawdopodobne. Zdjęcie odzyskał Abraham/Romek, gdy po wyzwoleniu przyjechał do Mszany.

Rozalia i Lipman Borgerowie do wybuchu II wojny światowej mieli w Zembrzycach dom i własną piekarnię. Po wkroczeniu Niemców i natychmiastowych restrykcjach wobec Żydów stracili swój dobytek, a zmuszeni do przesiedlenia, przyjechali do Mszany Dolnej, gdzie mieli bliskich i możliwość zamieszkania.

Urodzona 12.06.1888 r. w Tarnawie Dolnej Rozalia, córka Józefa Goldbergera i Estery z Silbergerów, jej 10 lat starszy mąż Lipman (ur. 15.08.1878 r.) syn Bernarda i Goldy z Flachów urodzony w Zembrzycach oraz ich syn Bernard (ur. 20.09.1920 r.) przybywają do Mszany w kwietniu 1941 r. i zamieszkują w domu Feli Goldberger przy ul. Piłsudskiego 247. Wiemy od siostrzenicy, że Bernard miał jakąś fizyczna niepełnosprawność, prawdopodobnie powłóczył nogą – to przekreśliło jego szanse na  pozostawienie przy życiu w czasie selekcji na Pańskim 19.08.1942 r. Gdy zginął, miał niespełna 22 lata.

Córka Rozalii i Lipmana, Salomea Goldberger ur. 23.12.1919 r. w Zembrzycach, jej mąż Izaak, córeczki  Golda ur. 1936 r. i Lola ur. 7.09.1939 r. w Tarnawie Dolnej, trafili do wadowickiego getta, a stamtąd do Auschwitz. Salomea z 7-letną Goldą i 4 letnią Lolą zostały zamordowane 12.08.1943 r. Pepi Matzner zd. Schanzer i Beno Pippersberga widzieli, że Salomea z córkami zostały wpędzone do komory gazowej i stamtąd nie wyszły. Salomea w chwili śmierci miała 44 lata. Izaak Goldberger, ich mąż i ojciec, został jeszcze chwilowo zostawiony do pracy w Auschwitz i także tam zginął; dokładnych okoliczności nie znamy. Fakt śmierci poświadczył Sąd Grodzki w Wadowicach 21.03.1946 r., nr Akt. Zg 4/46

Abraham/Roman Borger ur. 3.06.1912 r. w Zembrzycach, najstarszy z rodzeństwa, mieszkał przed wojną w Tarnawie Dolnej k.Zembrzyc, nad Skawą, skąd pochodziła matka. Był wspólnikiem i kierownikiem firmy eksportowej  szwagra, Izaaka Goldbergera, która „produkowała krzesła składane i meble ogrodowe na całą Europę” (Zeznanie nagrane 15.03.1969 w Kfar Chasidim w Izraelu). Po wybuchu II wojny światowej przeniósł się do Zembrzyc, do rodziców, gdzie mieszkali wspólnie do kwietnia 1941 r. Zatrudniany był tam do różnych zajęć przez Niemców. 21.04.1941 r. całą ludność żydowską zmuszono do rejestracji w pobliskiej Kalwarii Zebrzydowskiej – silnych, zdolnych do pracy, w tym Abrahama, załadowano do wagonów i wysłano do obozu karnego w Pustkowie. Warunki tam panujące określa jako koszmarne: „ludzie ginęli masami, byli rozstrzeliwani, umierali też z chorób i z wycieńczenia”. Po wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej, na przełomie czerwca i lipca 1941 r. Abraham ucieka z obozu i pieszo – przez Radomyśl Wielki, Tarnów i Gdów, dociera do Mszany Dolnej, do rodziców i brata. Nie mógł się tam zameldować jako Abraham Borger, zmienia więc imię na polskobrzmiące Roman, także datę urodzenia z 3 na 13. czerwca. Przez znajomego z Nowego Sącza, załatwia sobie kartę „Lumpensemmlera” czyli zbieracza szmat – to pozwala mu nie tylko na utrzymanie, ale umożliwia podróżowanie i dodatkowy zarobek. W Mszanie Dolnej przebywało wówczas ok. tysiąca Żydów, w tym wielu wysiedleńców. Abraham opisuje straszne warunki życia, pracę przymusową, prześladowania oraz akty zbrodni: wśród nich ten najstraszniejszy, 19.08.1942 r., którego był bezpośrednim świadkiem. Wg zeznań złożonych po wojnie, Abraham m.in. osobiście zakopał zastrzelone przez Gelba w maju 1942 r. dwie kobiety: ok. 30-letnią Heublumową z Krakowa i Herzową z Mszany Dolnej: „te kobiety sam pochowałem, tak jak były zastrzelone, w ubraniach” (zeznanie z 19.06.1946 r.). 19.08.1942 r. na Pańskim ocalał, wyznaczony do grupy 10 młodych mężczyzn mających porządkować rzeczy po zamordowanych. „Los tak chciał, że rzeczy po moich rodzicach i po bracie, który również tam zginął – musiałem mieć w mojej ręce” – wspomina. Pozostawieni przy życiu nie mieli złudzeń, jaki los niebawem ich czeka, dlatego postanowili uciec. Z całej dziesiątki uciekło dziewięciu, w tym kuzyn Abrahama, Józef Goldberger, u którego matki mieszkali Borgerowie. Ten sam, który ocalił listę pomordowanych, wykradając ją pijanym Niemcom i przekazując na przechowanie mieszkańcowi Mszany. Po ucieczce miał ukryć się u znajomego chłopa, który jednak odmówił dalszego przechowania go, dlatego - wg Romka - przedostał się w okolice Tarnowa i słuch o nim zaginął na przełomie 1943 i 44 roku. Abraham/Romek z braku miejsca, gdzie mógłby się schronić, postanowił przedostać się do wadowickiego getta, gdzie wciąż przebywała reszta jego rodziny. Po drodze ukrywał go chłop we wsi Marcówka w pobliżu Budzowa, a ostatecznie pomógł granatowy policjant pochodzący z Łodzi, niejaki Mazur, poznany jeszcze przed wojną w Zembrzycach. „Ten człowiek nie wziął ode mnie najmniejszego wynagrodzenia” wspomina Romek/Abraham. Nazywa go „Chasidei umot haolam” – Sprawiedliwym wśród Narodów Świata, choć formalnie nigdy nie otrzymał tego wyróżnienia. Po przedostaniu się do Wadowic, Roman podjął starania o ocalenie sióstr, szwagra i siostrzenic – nie miał już złudzeń co do losu wszystkich Żydów. Niestety, wskutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności nie udało się to – Abraham został zabrany do obozu „Dulag” w Sosnowcu, stamtąd trafiał do kolejnych obozów: Prawde i Sagan (Żagań). Jego kolegę, Lejba Gatterera, z którym wspólnie uciekli z Mszany (Lejb stracił na Pańskim całą rodzinę) wywieziono z Sagan do Auschwitz, ale przeżył. Po wyzwoleniu był fundatorem ratowania zabytków żydowskich w naszych okolicach, to on ocalił od całkowitego zdewastowania cmentarz żydowski przy ul. Zakopiańskiej. Abraham trafia z kolei do Kittlitstreben, który był podobozem Gross-Rosen, na Dolnym Śląsku. Tam po raz pierwszy otrzymuje numer obozowy: 17072 i pasiak. Dotychczas było strzyżenie, noszenie gwiazdy Dawida, ale bez pasiaków i tatuowania numerów - wspomina. 22.07.1944 zostaje przeniesiony do ostatniego obozu, w Bolesławcu (Bunzlau), w którym zatrudniono go do pracy przy składach drzewa. Jest wówczas już tak osłabiony i wyczerpany, że gdy 17.01.1945 r. Niemcy ewakuują obóz i pędzą więźniów w tzw. Marszu Śmierci, on, jako „muzułmanin” (zobojętniały, wyczekujący już tylko na śmierć) zostaje pozostawiony w obozie, gdzie 2 dni później doczekuje wyzwolenia przez Rosjan. Nie wie, że także w jednym z podobozów Gross-Rosen, ocalała jego najmłodsza siostra, Golda. Spotykają się w rodzinnej miejscowości 9. lub 10.05.1945 r. i wspólnie wyjeżdżają do Bielska. Golda w 1947 r. wychodzi za mąż i wyjeżdża do Izraela w grudniu 1949 r. W styczniu 1950 dołącza do niej Abraham. Mieszkają razem w pobliżu Hajfy, w Kiryat Yam. Abraham zatrudnił się w fabryce porcelany, gdzie pracował do 1960 r. Ożenił się w 1954 r. ale nigdy nie doczekał się dzieci. Za to wiele lat później, w 2019 r., w dniu jego urodzin, przychodzi na świat pierwszy męski potomek w rodzinie jego siostry, mały Nitai.

Najmłodsza córka Borgerów, Golda ur. w 4.05.1924 r. w Zembrzycach jest tą, dzięki której rodzina trwa i rozrasta się. Pozostała wraz ze starszą siostrą, Salomeą i jej rodziną w getcie wadowickim. Na zdjęciu wówczas wykonanym (widoczna gwiazda na ubraniu szwagra) stoi wraz z nimi, lekko uśmiechnięta, nieświadoma, że tylko ona z całej piątki na fotografii, ocaleje. Niewiele wiemy o jej losach wojennych – tylko tyle, że skierowana do jednego z podobozów Gross Rosen, w Sudetach, dzięki przydatności do pracy, przetrwa koszmar wojny. 8.05.1945 r., 5 dni po swoich 21. urodzinach zostaje wyzwolona z obozu. Wraca w rodzinne strony, spotyka brata Abrahama, który od czasu zmiany imienia na Roman, częściej posługuje się tym imieniem – także w opowieściach siostrzenicy, Szoszany, zawsze jest to „Romek”, wypowiadane twardym, przedwojennym „r”, jakie przyswoiła od rodziców. Wspólnie wyjeżdżają do Bielska gdzie przez jakiś czas mieszkają. 1.04.1947 r. Golda poślubia 13 lat starszego krawca, Salomona Bergera, z którym 2 lata później wyjeżdża do Izraela. Salomon przeżył wojnę w Rosji, na Kamczatce, pochodził z nieodległej od Zembrzyc Stryszawy. Czy znali się już przed wojną? Nie wiemy. Może poznali się w pracy – Golda wedle dokumentów przekazanych nam przez jej córkę, Szoszanę, była gorseciarką. Z tego związku rodzi się Szoszana Berger, która przychodzi na świat 27.01.1950 r., dwa tygodnie po przybyciu jej rodziców do Izraela. Mama mówi do niej po polsku, śpiewa polskie kołysanki, uczy wierszyków – dziś Szoszana swobodnie mówi w naszym języku, a jej wnuki są utulane polskimi „W pokoiku na stoliku stało mleczko i jajeczko….”. Bo w tej rodzinie zwyciężyło życie. Szoszana w 1970 r. kończy seminarium nauczycielskie w Hajfie i wychodzi za mąż za Yehudę Rosenberga, także nauczyciela. Szoszana przepracowała w zawodzie nauczycielki 34 lata. W 1987 r. rodzi się im córka Shiri. Gdy Rosenbergowie odwiedzili nas drugi raz w Mszanie Dolnej, w 2018 r., przywieźli z sobą pierwszą wnuczkę, Linoy. Mieliśmy wówczas taką myśl, że w tej rodzinie przetrwanie niosą kobiety: Golda-Szoszana-Shiri-Linoy. Jednak niedługo później przyszedł na świat Nitai, a 11.04. 2021 pojawiła się trzecia wnuczka: Gaya.

Golda Berger zd.Borger, zmarła 4.12.2011 r., jej mąż Salomon Berger w październiku 1998 r. Golda wielokrotnie przyjeżdżała do Mszany na grób swoich bliskich; po raz pierwszy w 1989 r., ostatni w 1999 r. Niestety, nigdy nie było nam dane się spotkać – mijaliśmy się w wizytach na zbiorowych mogiłach mszańskich Żydów. Dopiero w 2013 r. mieliśmy przyjemność poznać jej córkę, Szoszanę z mężem, Yehudą, a 5 lat później gościliśmy u siebie także ich córkę Shiri z mężem Roeem i córeczką Linoy. Jakże miło było nam usłyszeć po poczęstunku w naszym domu: „Taki żur to tylko moja mama robiła”. Państwo Rosenberg odwiedziliśmy też w Kiriat Motzkin w Izraelu. Szoszana, wdzięczna, że troszczymy się o grób jej bliskich powiedziała: „Gdyby moja mama wiedziała, że tu jest ktoś, kto dba o tą mogiłę, lżej byłoby jej umierać”.

Chcielibyśmy móc coś więcej napisać o rodzinie Goldbergerów, która gościła Borgerów u siebie podczas pobytu w Mszanie Dolnej w ponurych czasach okupacji hitlerowskiej. Niestety, niewiele danych się zachowało, oprócz ich nazwisk na liście Ofiar masakry na Pańskim, wspomnień dotyczących Józika Goldbergera, które przytoczyliśmy powyżej, oraz adnotacji w archiwach szkolnych o jego siostrze, Jance, ur. w 1927 roku. Janka z mamą, Felą Goldberger, zostały zamordowane na Pańskim. Felicja Goldberger miała wówczas 40 lat, Janka zaledwie 15. Jej dane na liście zabitych i z metryki szkolnej są rozbieżne; sądzimy, że błąd tkwi raczej na ręcznie, pod presją i w pośpiechu sporządzanej liście z 15.06.11942 r. Ojciec i mąż, przez którego rodziny Borgerów i Goldbergerów były skoligacone, musiał nie żyć już w momencie, gdy jego córka poszła do szkoły, czyli w 1934 r. – w metryce Janki figuruje tylko matka. Z innych źródeł wiemy, że Goldbergerowie trudnili się handlem drzewem. Józik 28.04.1942 r. skończył 18 lat – zginął zanim skończył lat 20. Kim byli Urish, Fejgel, Chaim i Samuel Goldberger, figurujący poniżej nich na liście zabitych 19.08.1942 r., nie wiemy. Być może był to brat i wuj wspomnianych wcześniej Goldbergerów.